Pocisk przy szkole – dzieci ewakuowane (Foto, Video)
Szczegóły
Po raz kolejny w odstępie kilku dni znaleziono pocisk moździerzowy na terenie szkoły. Tym razem w trakcie prac remontowych, pracownicy odkopali pozostałość po wojnie przy Szkole Podstawowej nr 4.. SPlacówka została ewakuowana. Dzieci czekają na odbiór przez powiadamianych rodziców. Miasto kontaktuje się z administratorem budynku przy ulicy Unii Lubelskiej. Jego lokatorzy również mają zostać ewakuowani na czas wydobycia pocisku. Wykonają to wojskowi saperzy, którzy już zostali powiadomieni. Miejsce zabezpiecza straż miejska i policja.
Nie byłem i nie widziałem, ale spoglądając tylko na zdjęcia to coś z tą ewakuacją nie halo. Przed szkołą stoi mnóstwo dzieci, nie widac żadnego nauczyciela (chyba) . Nikt niczego nie koordynuje . Na siódmym zdjęciu jakaś kobieta próbuje uspokoic płaczące i raczej nie swoje dziecko. No czegoś w tej akcji zabrakło.
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Nie byłem i nie widziałem, ale spoglądając tylko na zdjęcia to coś z tą ewakuacją nie halo. Przed szkołą stoi mnóstwo dzieci, nie widac żadnego nauczyciela (chyba) . Nikt niczego nie koordynuje . Na siódmym zdjęciu jakaś kobieta próbuje uspokoic płaczące i raczej nie swoje dziecko. No czegoś w tej akcji zabrakło.
Kłamstwo, dzieci stały poustawiane klasami, w każdej był nauczyciel.
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Do mnie jeszcze nikt nie zadzwonil nie zainteresowal sie czy dziecko jest w domu masakra i wiem ze naszej pani nie bylo przed szkola córka jej wogole nie widziala
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo.
Nie byłem i nie widziałem, ale spoglądając tylko na zdjęcia to coś z tą ewakuacją nie halo. Przed szkołą stoi mnóstwo dzieci, nie widac żadnego nauczyciela (chyba) . Nikt niczego nie koordynuje . Na siódmym zdjęciu jakaś kobieta próbuje uspokoic płaczące i raczej nie swoje dziecko. No czegoś w tej akcji zabrakło.
Kłamstwo, dzieci stały poustawiane klasami, w każdej był nauczyciel.
Nie prawda do mnie nikt nie zadzwonil pani nie bylo a dzieci rozwozily inne marki do domow i dzwonili tez inni rodzice a nie szkola czy nauczyciel
Bardzo s[prawnie, szybko przeprowadzona ewakuacja. W ciągu kilkudziesięciu minut wszystkie dzieci zostały odebrane przez rodziców. Mili Państwo, naprawdę, nie wypowiadajcie się lepiej skoro nie było Was na miejscu zdarzenia.
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo.
A jak zgody nie mialo tel. Tez uzywac nie mozna pomysl zanim ocrnisz tym bardziej tetaz jak jest glosno o tym zeby na dzieci uwazac bo sa doniesiania o ich zaczepianiu
Bardzo s[prawnie, szybko przeprowadzona ewakuacja. W ciągu kilkudziesięciu minut wszystkie dzieci zostały odebrane przez rodziców. Mili Państwo, naprawdę, nie wypowiadajcie się lepiej skoro nie było Was na miejscu zdarzenia.
Ja byłam i naszej pani nie bylo przy dzieciach dzieci plakaly bo nie wiedzieli czy rodzice w domu wiec nie wypowiadaj sie za wszsytkie klasy . porażka na maxa
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Do kozica: Nie robię niemoty z dziecka, ani w ogóle z żadnych dzieci, bo dzieci są fajne i jak to dzieci, cieszyły się, że nie ma lekcji. Oczywiście, że wszystko (chyba) skończyło się dobrze, ale trzeba myśleć naprzód i wyciągać wnioski, skoro były spore mankamenty. Nie chodzi o "dowalanie" szkole, tylko o uderzenie się przez grono pedagogiczne w piersi i poprawienie tego, co nie działa. Z wypowiedzi innych rodziców wynika, że część klas była pod opieką. Moje dziecko z pewnością nie, a to nie powinno się zdarzyć.
Do kozica: Nie robię niemoty z dziecka, ani w ogóle z żadnych dzieci, bo dzieci są fajne i jak to dzieci, cieszyły się, że nie ma lekcji. Oczywiście, że wszystko (chyba) skończyło się dobrze, ale trzeba myśleć naprzód i wyciągać wnioski, skoro były spore mankamenty. Nie chodzi o "dowalanie" szkole, tylko o uderzenie się przez grono pedagogiczne w piersi i poprawienie tego, co nie działa. Z wypowiedzi innych rodziców wynika, że część klas była pod opieką. Moje dziecko z pewnością nie, a to nie powinno się zdarzyć.
Moje tez nie bylo i dalej nie ma zainteresowania czy jest w domu porażka
Wszystko poszło sprawnie i jak powinno. Nauczyciele przed szkola (oczywiście klas starszych, które potrafią sobie poradzic) biegali od dziecka do dziecka i pocieszali tych, którzy przeżywali. Każdy pilnował innego sektoru, a to, ze dziecko nie potrafi ustac w miejscu, ani samodzielnie poinformować rodzica to przepraszam bardzo, ale 4 klasa to już nie jest tak mało. Szkoła informowała rodziców, owszem, ale zaczynając od tych najmłodszych. Rozumiem, ze każdy się martwi o swoje dziecko, ale nie róbcie z tego takiej afery. Byłam na miejscu i widziałam co się dzieje, wszystko było w jak najlepszym porządku.
Ja też byłam przed szkołą. Nauczyciele opiekowali się dziećmi. Rozeszli się dopiero wtedy, gdy przed szkołą nie było już dzieci z ich wychowawczych klas a nawet z klas, z którymi mieli lekcje bezpośrednio przed ewakuacją. Była to nagła sytuacja i wymagała natychmiastowych działań. Dzieci z klas 4 potrafią same wrócić do domu, moje mieszka daleko, wiec musiałam po nie pojechać, dziecko samo zadzwoniło. Dwie panie czekały z dzieckiem na mój przyjazd. Jestem pewna, ze gdybym nie przyjechała zadzwonionoby do mnie. Nie widziałam tam, żadnych płaczących dzieci!
Nie byłem i nie widziałem, ale spoglądając tylko na zdjęcia to coś z tą ewakuacją nie halo. Przed szkołą stoi mnóstwo dzieci, nie widac żadnego nauczyciela (chyba) . Nikt niczego nie koordynuje . Na siódmym zdjęciu jakaś kobieta próbuje uspokoic płaczące i raczej nie swoje dziecko. No czegoś w tej akcji zabrakło.
Było tam dużo nauczycieli, a ta kobieta pocieszające dziecko była jedna z nich
Ja też byłam przed szkołą. Nauczyciele opiekowali się dziećmi. Rozeszli się dopiero wtedy, gdy przed szkołą nie było już dzieci z ich wychowawczych klas a nawet z klas, z którymi mieli lekcje bezpośrednio przed ewakuacją. Była to nagła sytuacja i wymagała natychmiastowych działań. Dzieci z klas 4 potrafią same wrócić do domu, moje mieszka daleko, wiec musiałam po nie pojechać, dziecko samo zadzwoniło. Dwie panie czekały z dzieckiem na mój przyjazd. Jestem pewna, ze gdybym nie przyjechała zadzwonionoby do mnie. Nie widziałam tam, żadnych płaczących dzieci!
Nie byłem i nie widziałem, ale spoglądając tylko na zdjęcia to coś z tą ewakuacją nie halo. Przed szkołą stoi mnóstwo dzieci, nie widac żadnego nauczyciela (chyba) . Nikt niczego nie koordynuje . Na siódmym zdjęciu jakaś kobieta próbuje uspokoic płaczące i raczej nie swoje dziecko. No czegoś w tej akcji zabrakło.
Kłamstwo, dzieci stały poustawiane klasami, w każdej był nauczyciel.
Ewakuację się ćwiczy ,powinno się to robić ze 2 razy we roku,musi być miejsce zbiórki czyli plac ,dzieci poustawiać ,sprawdzić listę obecności,zgłosić dyrektorce,jak brakuje to musi być że 2 nauczycieli wysłanych na poszukiwania,jak są wszyscy i jest zaraportowane do dyrektora ,to można dzwonić po rodziców i odhaczac każde zabrane dziecko,żeby w razie jak [...]nie nie było wątpliwości,do zakończenia nauczyciele waruja przy dzieciach a dyro ze służbami koordynuje robotę i wydaje polecenia waruja tym ,proste ale [...] trzeba myśleć a nie pierdziec w stołki
No czytam i oczom własnym nie wierzę. Ktoś, czy tez grupa osób ewidentnie poczuła się urażona i manipuluje komentarzami jak paskiem na TVP INFO. Komentarze minusowane o tręsci: Do mnie jeszcze nikt nie zadzwonil nie zainteresowal sie czy dziecko jest w domu masakra i wiem ze naszej pani nie bylo przed szkola córka jej wogole nie widziala Komentarze plusowane o treści: Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo. I jak ktoś pisze, że nie widział żadnego płaczącego dziecka (też plusowane) to niech spojrzy na siódme zdjęcie. W mojej ocenie komuś się za to wszystko powinno oberwac. Za powyższą próbę manipulacji również.
No czytam i oczom własnym nie wierzę. Ktoś, czy tez grupa osób ewidentnie poczuła się urażona i manipuluje komentarzami jak paskiem na TVP INFO. Komentarze minusowane o tręsci: Do mnie jeszcze nikt nie zadzwonil nie zainteresowal sie czy dziecko jest w domu masakra i wiem ze naszej pani nie bylo przed szkola córka jej wogole nie widziala Komentarze plusowane o treści: Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo. I jak ktoś pisze, że nie widział żadnego płaczącego dziecka (też plusowane) to niech spojrzy na siódme zdjęcie. W mojej ocenie komuś się za to wszystko powinno oberwac. Za powyższą próbę manipulacji również.
Popieram ktos wie lepiej jak bylo niz matki wlasnych dzieci... Panie ktore pisza ze przy kazdym dziecku ktos stal widac po zdjeciach nikt nie jest wstanie upilnowac wszystkich jest to nierealne nie ma tylu opiekunow. A tak na marginesie to ja nie pamietam zeby moje dziecko mialo cwiczenia odnosnie takiej sytuacji szkola wogole nie byla przygotowana bo z dziecmi nie cwiczono prawda jest taka ze nie poradzili sobie jako opiekunowie i tyle jedyne to sie cieszyc ze nic sie nikomu nie stało. I rada na przyszłość dla pani dyrektor moze czas robic cwiczenia na przyszlosc jak maja sie zachowac dzieci i nauczyciele przede wszystkim
Nie interesuje mnie, kto komu "lajkuje", a komu nie. Jakie to ma znaczenie? Chodzi o to, czy dzieci były zabezpieczone. I nie jest racjonalny argument, że dziecko w 4 klasie może samo wrócić do domu. Pewnie, że może. Ale czy wróci? Czy ktoś jest w domu? Czy ma klucze? Czy ma telefon? Przecież obok jest inna szkoła? Czy nie można było zebrać dzieci i zaprowadzić je do sali gimnastycznej tej szkoły? Jeśli pracuję w przetwórni ryb na akord, to jaką mam możliwość dowiedzieć się o sytuacji i zaradzic?
Nie interesuje mnie, kto komu "lajkuje", a komu nie. Jakie to ma znaczenie? Chodzi o to, czy dzieci były zabezpieczone. I nie jest racjonalny argument, że dziecko w 4 klasie może samo wrócić do domu. Pewnie, że może. Ale czy wróci? Czy ktoś jest w domu? Czy ma klucze? Czy ma telefon? Przecież obok jest inna szkoła? Czy nie można było zebrać dzieci i zaprowadzić je do sali gimnastycznej tej szkoły? Jeśli pracuję w przetwórni ryb na akord, to jaką mam możliwość dowiedzieć się o sytuacji i zaradzic?
Popieram zgadzam sie. Zaniedbanie i tyle
-1#30zatrudnie niemca do sprzatania2017-11-24 10:46
DO RODZICOW ,ZAPYTAJCIE W SZKOLE CZY MAJA PROCEDURY NA WYPADEK NIEBEZPIECZNSTWA JAK POZAR ,NIEWYBUCH,ATAK PSYCHOPATY CZY INNE NIESZCZESCIA I NIECH WAM POKAZA TO NA PISMIE I TO DOTYCZY WSZYSTKICH SZKOL W MIESCIE .MOJE DZIECI IDA DO SZKOLY WE WRZESNIU WIEC NIE OMIESZKAM ZAPYTAC
DO RODZICOW ,ZAPYTAJCIE W SZKOLE CZY MAJA PROCEDURY NA WYPADEK NIEBEZPIECZNSTWA JAK POZAR ,NIEWYBUCH,ATAK PSYCHOPATY CZY INNE NIESZCZESCIA I NIECH WAM POKAZA TO NA PISMIE I TO DOTYCZY WSZYSTKICH SZKOL W MIESCIE .MOJE DZIECI IDA DO SZKOLY WE WRZESNIU WIEC NIE OMIESZKAM ZAPYTAC
No to się wtrącę po raz trzeci. Wiem od jednej z nauczycielek, że pracownicy poza przeszkoleniem BHP nie przeszli żadnych innych szkoleń. Podobno wczorajsza akcja przebiegała w ten sposób, że Pani Dyrektor biegała z klasy do klasy informując o zagrożeniu i czyniła to tak nieskutecznie, że do co poniektórych sal musiała zawitac dwa razy, bo nauczyciele za wszelką cenę chcieli zakonczyc lekcje (mają swój program, którego trzymanie się po reformie graniczy z cudem). I teraz pytanie - dokąd Wy w dobrej wierze posyłacie swoje dzieci????
Denerwuje mnie to opluwanie nauczycieli i szkoły !Zrobili co tylko mogli żeby ich robić dzieci przed niebezpieczenstwem.Nikomu nic się nie stało ,ale malkontenci wymagają od szkoły cudu!Przecież to była sytuacja wyjątkowa a wy macie pretensje że dzieci nie stały przed szkołą na baczność!W takich sytuacjach liczy się szybka reakcja,a szkola tak zrobiła !
Można sie pośmiać czytając niektóre wpisy, dzieci wyszły w tempie błyskawicznym ze szkoły, bo to było najważniejsze. Każda z Pan stała obok swojej kasy, tych wychowawców których nie było inne panie brały podmswoja opiekę, może być milion ćwiczeń a w danej sytuacji i tak różnie może sie potoczyć... to są małe dzieci- logiczne ze niektóre płakały! Panie robiły wszystko by poinformować rodziców! A co do nich...większość nie odbierała telefonu i to przez bardzo długi czas. Zamaist siedzieć i narzekać na tych nauczycieli cieszcie sie ze tak wszystko szybkomzstalo zorganizowane! Rozumiem ze Pani wyżej dziecko które codziennie samo przychodzi i wraca ze szkoły w ten akurat dzień powinno tam stać i czekać a zeszkliła do Pani zadzwoni. Wie Pani ilu jest tam uczniów?????? Prosze sie astanowic nad pisaniem bzdur. Jasne ze mogło to lepiej wyglądać, sprawniej itp. Ale nie czepiajmy sie szczegółów! Dzieci bezpieczne, płaczące powieszone a nawet przytulone, telefony sie gotowały a rodzicom oczywiscie zawsze cos bedzie nie pasowało! C Chociaż sama nim jestem jest mi wstyd jak czytam wpisy niektórych rodziców.
Można sie pośmiać czytając niektóre wpisy, dzieci wyszły w tempie błyskawicznym ze szkoły, bo to było najważniejsze. Każda z Pan stała obok swojej kasy, tych wychowawców których nie było inne panie brały podmswoja opiekę, może być milion ćwiczeń a w danej sytuacji i tak różnie może sie potoczyć... to są małe dzieci- logiczne ze niektóre płakały! Panie robiły wszystko by poinformować rodziców! A co do nich...większość nie odbierała telefonu i to przez bardzo długi czas. Zamaist siedzieć i narzekać na tych nauczycieli cieszcie sie ze tak wszystko szybkomzstalo zorganizowane! Rozumiem ze Pani wyżej dziecko które codziennie samo przychodzi i wraca ze szkoły w ten akurat dzień powinno tam stać i czekać a zeszkliła do Pani zadzwoni. Wie Pani ilu jest tam uczniów?????? Prosze sie astanowic nad pisaniem bzdur. Jasne ze mogło to lepiej wyglądać, sprawniej itp. Ale nie czepiajmy sie szczegółów! Dzieci bezpieczne, płaczące powieszone a nawet przytulone, telefony sie gotowały a rodzicom oczywiscie zawsze cos bedzie nie pasowało! C Chociaż sama nim jestem jest mi wstyd jak czytam wpisy niektórych rodziców.
Dzieci oczywiscie. Ile powoeszone a pocieszone, przepraszam.
Można sie pośmiać czytając niektóre wpisy, dzieci wyszły w tempie błyskawicznym ze szkoły, bo to było najważniejsze. Każda z Pan stała obok swojej kasy, tych wychowawców których nie było inne panie brały podmswoja opiekę, może być milion ćwiczeń a w danej sytuacji i tak różnie może sie potoczyć... to są małe dzieci- logiczne ze niektóre płakały! Panie robiły wszystko by poinformować rodziców! A co do nich...większość nie odbierała telefonu i to przez bardzo długi czas. Zamaist siedzieć i narzekać na tych nauczycieli cieszcie sie ze tak wszystko szybkomzstalo zorganizowane! Rozumiem ze Pani wyżej dziecko które codziennie samo przychodzi i wraca ze szkoły w ten akurat dzień powinno tam stać i czekać a zeszkliła do Pani zadzwoni. Wie Pani ilu jest tam uczniów?????? Prosze sie astanowic nad pisaniem bzdur. Jasne ze mogło to lepiej wyglądać, sprawniej itp. Ale nie czepiajmy sie szczegółów! Dzieci bezpieczne, płaczące powieszone a nawet przytulone, telefony sie gotowały a rodzicom oczywiscie zawsze cos bedzie nie pasowało! C Chociaż sama nim jestem jest mi wstyd jak czytam wpisy niektórych rodziców.
Nie ma Pani pojęcia o czym mowi i albo jest pani ignorantką albo głupkiem,bo to że wyszły szybko to oczywiste, ale najważniejsze jeśli można tak wogole mówić to żeby się nie pogubiły bo proszę sobie wyrazić że wybuchło np i ktoś zginął a wy nie wiecie kto bo cześć dzieci w domu ,cześć w szkole ,niewidomi gdzie,nikt nic nie wie bo koordynacji brak .Właśnie po to się ćwiczy żeby nie potoczyło się różnie, a dobre chęci to można wykorzystać do zrobienia bkanapek dzieciom. Sprawy bezpieczeństwa są krytyczne i nie można tego bagatelizować.
Ja też chodziłam kiedyś do szkoły w pierwszej klasie do 3, później przez 7 lat do 1 ( w porcie), później pracowałam w jednej ze szkól, ale o bombach w szkole nie było mowy boiskach szkolnych.y. Obie szkoły są bardzo starymi obiektami, kto tam kiedyś myślał o niewybuchach na boiskach szkolnych. Trzeba było wybudowac 1000 szkól na tysiąclecie to wybudowano. Rodzice obecnie są nadwrażliwi i za bardzo roszczeniowi. Też jestem matką, a obecnie i babcią.
Totalna porażka z tą "ewakuacją". Dzieci porozchodziły się ze szkoły dokąd chciały. Nie było zainteresowania ze strony nauczycieli, żeby jakoś dzieci zabezpieczyć do czasu powiadomienia rodziców. Czy nie ma procedury, która powinna zostać wdrożona? Do mnie po ponad godzinie od opuszczenia szkoły przez dzieci zadzwoniła pani z sekretariatu szkoły z pytaniem, czy ja mam kontakt z dzieckiem i czy wiem, gdzie ono przebywa. To nie tak powinno być. Zero organizacji, chaos, dzieci rozbiegły się po mieście. Sugeruję przeprowadzenie kilku próbnych ewakuacji w najbliższym czasie.
Byłam świadkiem i według mnie to tak nie wyglądało. Tylko dzieci klasy 4/5 - 7 wypuszczono do domu, bo po tej rejonizacji 3/4 dzieci mieszka w blokach na Złotej i w pobliżu. Natomiast młodsze klasy zostały oddalone od pocisku (pocisk znajdował się na boisku, a dzieci przy podjeździe dla aut). Czyli wystarczająco(moim zdaniam) daleko od niewybuchu. To tylko moje zdanie(byłam w tym tlumie) . Prosze sie niczym nie sugerowac
Kłamstwo, dzieci stały poustawiane klasami, w każdej był nauczyciel.
Do mnie jeszcze nikt nie zadzwonil nie zainteresowal sie czy dziecko jest w domu masakra i wiem ze naszej pani nie bylo przed szkola córka jej wogole nie widziala
Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo.
Nie prawda do mnie nikt nie zadzwonil pani nie bylo a dzieci rozwozily inne marki do domow i dzwonili tez inni rodzice a nie szkola czy nauczyciel
A jak zgody nie mialo tel. Tez uzywac nie mozna pomysl zanim ocrnisz tym bardziej tetaz jak jest glosno o tym zeby na dzieci uwazac bo sa doniesiania o ich zaczepianiu
Ja byłam i naszej pani nie bylo przy dzieciach dzieci plakaly bo nie wiedzieli czy rodzice w domu wiec nie wypowiadaj sie za wszsytkie klasy . porażka na maxa
Zgadzam sie w 100%
Moje tez nie bylo i dalej nie ma zainteresowania czy jest w domu porażka
Było tam dużo nauczycieli, a ta kobieta pocieszające dziecko była jedna z nich
Dokładnie tak było
Popieram
Komentarze minusowane o tręsci: Do mnie jeszcze nikt nie zadzwonil nie zainteresowal sie czy dziecko jest w domu masakra i wiem ze naszej pani nie bylo przed szkola córka jej wogole nie widziala
Komentarze plusowane o treści:
Nie rób ze swojego dziecka niemoty. Jak miało zgodę do samodzielnego powrotu do domu, to szło do domu samo.
I jak ktoś pisze, że nie widział żadnego płaczącego dziecka (też plusowane) to niech spojrzy na siódme zdjęcie.
W mojej ocenie komuś się za to wszystko powinno oberwac. Za powyższą próbę manipulacji również.
Popieram ktos wie lepiej jak bylo niz matki wlasnych dzieci... Panie ktore pisza ze przy kazdym dziecku ktos stal widac po zdjeciach nikt nie jest wstanie upilnowac wszystkich jest to nierealne nie ma tylu opiekunow. A tak na marginesie to ja nie pamietam zeby moje dziecko mialo cwiczenia odnosnie takiej sytuacji szkola wogole nie byla przygotowana bo z dziecmi nie cwiczono prawda jest taka ze nie poradzili sobie jako opiekunowie i tyle jedyne to sie cieszyc ze nic sie nikomu nie stało. I rada na przyszłość dla pani dyrektor moze czas robic cwiczenia na przyszlosc jak maja sie zachowac dzieci i nauczyciele przede wszystkim
Popieram zgadzam sie. Zaniedbanie i tyle
No to się wtrącę po raz trzeci. Wiem od jednej z nauczycielek, że pracownicy poza przeszkoleniem BHP nie przeszli żadnych innych szkoleń.
Podobno wczorajsza akcja przebiegała w ten sposób, że Pani Dyrektor biegała z klasy do klasy informując o zagrożeniu i czyniła to tak nieskutecznie, że do co poniektórych sal musiała zawitac dwa razy, bo nauczyciele za wszelką cenę chcieli zakonczyc lekcje (mają swój program, którego trzymanie się po reformie graniczy z cudem). I teraz pytanie - dokąd Wy w dobrej wierze posyłacie swoje dzieci????
Chociaż sama nim jestem jest mi wstyd jak czytam wpisy niektórych rodziców.
Dzieci oczywiscie. Ile powoeszone a pocieszone, przepraszam.
Nie ma Pani pojęcia o czym mowi i albo jest pani ignorantką albo głupkiem,bo to że wyszły szybko to oczywiste, ale najważniejsze jeśli można tak wogole mówić to żeby się nie pogubiły bo proszę sobie wyrazić że wybuchło np i ktoś zginął a wy nie wiecie kto bo cześć dzieci w domu ,cześć w szkole ,niewidomi gdzie,nikt nic nie wie bo koordynacji brak .Właśnie po to się ćwiczy żeby nie potoczyło się różnie, a dobre chęci to można wykorzystać do zrobienia bkanapek dzieciom. Sprawy bezpieczeństwa są krytyczne i nie można tego bagatelizować.
Rodzice obecnie są nadwrażliwi i za bardzo roszczeniowi. Też jestem matką, a obecnie i babcią.
Byłam świadkiem i według mnie to tak nie wyglądało. Tylko dzieci klasy 4/5 - 7 wypuszczono do domu, bo po tej rejonizacji 3/4 dzieci mieszka w blokach na Złotej i w pobliżu. Natomiast młodsze klasy zostały oddalone od pocisku (pocisk znajdował się na boisku, a dzieci przy podjeździe dla aut). Czyli wystarczająco(moim zdaniam) daleko od niewybuchu. To tylko moje zdanie(byłam w tym tlumie) . Prosze sie niczym nie sugerowac
My webpage: www - va4ndor.com: http://va4ndor.com/bdp/forum/profile.php?mode=viewprofile&u=76633,
Here is my page; www (http://www.gkstomaszow.pl/profile.php?lookup=5489: http://www.gkstomaszow.pl/profile.php?lookup=5489)
my webpage: www (ekonin24.pl: http://ekonin24.pl/rowniez-znika-papierowa-wersja-rozliczen/)